czwartek, 5 marca 2015

Weganskie kosmetyki? Czemu nie!

Drodzy, dziś czeka na Was review kosmetyków marki Arbonne. Nie chcę powielać recenzji produktów, które widziałyście już setki razy i które zdążyłyście już same przetestować. Sprawdzę te kosmetyki, których nie znajdziecie w drogeriach, na polskich forach czy blogach. Tak, abyście nie wyrzuciły pieniędzy w błoto, a jednocześnie nie przegapiły czegoś wartego uwagi tylko dlatego, że nazwa tego produktu nigdy nie obiła się Wam o uszy. Co skłoniło mnie do przetestowania naturalnych kosmetyków marki? Przekonajcie się same! Najpierw kilka słów o firmie.





Firma Arbonne, bo o niej będzie dziś mowa, dostarcza produkty do pielęgnacji zdrowia i urody, które łączą w sobie to, co najlepsze w nauce i w naturze. Zgodnie z informacjami prasowymi, niecały rok temu znana na całym świecie marka wreszcie pojawiła się na polskim rynku. Producent zapewnia, iż są to produkty wegańskie, bezglutenowe, nie zawierają GMO, a także innych sztucznych składników.

Co najważniejsze, produkty są hypoalergiczne i zostały przebadane dermatologicznie, nie są testowane na zwierzętach ani nie zawierają składników ani produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego.




Producent deklaruje: Kosmetyki Arbonne nie zawierają produktów ani odpadów zwierzęcych, parabenów, środków konserwujących wydzielających formaldehyd, ftalanów, formaldehydu, alkylofenolów, benzenu, tritanolaminy, monoetanolaminy, fosforanów, glikolu polietylenowego, wazeliny, bisfenolu-A, glutenu, barwników syntetycznych, triklozanu, hydrochinonu. Mają być bezpieczne, nietoksyczne, zgodne z proekologicznymi zasadami marki. W swojej ofercie Arbonne ma kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy, ciała i włosów, a także kosmetyki do makijażu.



Miałam okazję przetestować maseczkę błotną marki Arbonne z serii SeaSource Detox SPA - Oczyszczającą maseczkę z alg morskich do twarzy i ciała.

Zgodnie z zaleceniami, które bardzo klarownie opisane są zarówno z tyłu opakowania, jak i na samej tubce z maseczką, testowałam ją przez kilka tygodni [preparat najlepiej stosować raz w tygodniu], by dziś móc przyjść do Was z opinią na jej temat. Po zaaplikowaniu na twarz grubej warstwy maseczki, można odczuć przyjemny, relaksujący chłód, połączony z lekkim mrowieniem. Produkt można stosować również na całe ciało, omijając oczywiście okolice oczu i inne wrażliwe części ciała. Usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i pomaga zapobiegać zatykaniu porów. Dzięki naturalnym wyciągom z roślin morskich pozostawia uczucie nawilżonej, ujędrnionej, miękkiej i orzeźwionej skóry.







Cena tego produktu nie jest niska, ale też nie wygórowana. To koszt ok. 150 złotych, natomiast zarówno efekty, jak i pojemność opakowania zdecydowanie rekompensują taki wydatek. Maseczka z całą pewnością starczy nam na dłużej, jeśli będziemy stosować ją w swoim domowym SPA tylko na okolice twarzy.

Dla zainteresowanych:

*Post powstał we współpracy z marką Arbonne

7 komentarzy:

  1. http://www.mary-katefashion.com/2015/03/new-in-kosmetyczne-nowosci_5.html
    haha Kochana, niesamowite! Praktycznie w tym samym momencie opublikowałyśmy post kosmetyczny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie dodałaś składu INCI- z przyjemnością zerknęłabym, co dodali do tego kosmetyku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zaciekawiłaś mnie! muszę przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam maski z algami morskimi więc produkt bardzo mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważajcie na ARBONNE
    Miałam okazje przetestować kosmetyki Arbonee i w trakcie kuracji dostałam uczulenia. Skończyło się wizytą w szpitalu, bo spuchłam jak balon. Od tamtego czasu mam jeszcze podskórne bąble, które nie chcą się zmniejszyć. Dodam, że ta sytuacja miała miejsce latem ubiegłego roku. Po całym zajściu poszłam do dermatologa i jak pani usłyszała, że stosowałam Arbone to załamała ręce i powiedziała, ze nie jestem pierwsza, jaka się do nich zgłosiła i dodała, ze uczula wszystkich swoich znajomych i pacjentow, zeby nie stosowali tego szkodliwnego szajsu

    OdpowiedzUsuń